Cookie

wtorek, 24 lutego 2015

23


* Oczami Bruna *

Rano odebrałem zaadresowaną do Pauli kopertę. Podpisałem papier u listonosza za nią, ponieważ nie chciałem jej budzić z powodu głupiego listonosza. Chociaż raz powinna się wyspać. Koperta nie zawierała żadnych danych nadawcy, co mnie zaniepokoiło. Odłożyłem list na stolik w salonie i poszedłem do naszej sypialni. Paula spała tak słodko, że nie mogłem się oprzeć i zrobiłem jej zdjęcie. po czym położyłem się obok niej, wtulając się w nią i zaciągając się jej zapachem. Mógłbym tak trwać w wieczność, gdyby nie telefon, który zawibrował i zaczął dzwonić. Paula pokręciła się i sięgnęła po urządzenie, odbierając niechętnie. Jak się okazało to była jej mama, która zadzwoniła zapytać czy wszystko u nas w porządku.
- Dzień dobry kwiatuszku! - powiedziałem, dając jej buziaka w czoło, gdy skończyła rozmawiać.
- Brunuś, mój słodziaku! - odpowiedziała, ukazując swój niebiański uśmiech. Matko, ona jest taka słodziutka.
- Jak się spało? Jesteś głodna?
- Jak wilk, zjem Ciebie! - rzuciła się na mnie, łaskocząc mnie, jednak poległa w tej bitwie.
Zapomniała chyba, że znam jej każdy czuły punkt, w którym ma łaskotki. Po paru minutach "walki" opadliśmy, śmiejąc się jak dzieci. W końcu wstałem podając jej rękę i poszliśmy do kuchni by zjeść.
- Masz ochotę na sałatkę czy jajecznicę? - zapytała.
- Mam ochotę na Ciebie. - odpowiedziałem z łobuzerskim uśmiechem, na co przygryzła wargę.
- Mrr.. Kochanie. - uśmiechnęła się zadziornie, po czym podeszła i mnie pocałowała. 
To nie był zwykły pocałunek, to był piekielnie namiętny francuski pocałunek, którego nigdy nie zapomnę. 
- To co chcesz? - zapytała z uśmiechem, kiedy przestaliśmy.
- Możemy zrobić sałatkę. - wstałem i z uśmiechem skierowałem się w stronę lodówki. 

* Oczami Pauli *

- Przyszedł do Ciebie jakiś list. - powiedział zmywając. 
Postanowił mnie w tym wyręczyć, chociaż wiem jak bardzo za tym nie przepada.
- Gdzie go zostawiłeś? - zapytałam.
- W salonie, na stole.
` Hmm... Ciekawe od kogo? - Pomyślałam
Koperta ani list nie były podpisane, ale po jego treści wiedziałam, że to Karolina. Czytałam i nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Z jednej strony ogarnęło mnie szczęście, a z drugiej smutek. 
` Czy to możliwe?! Czy możliwe że....- myśli błąkały mi się po głowie.

________________________________________________________________________________
Witam, witam drogie Panie i Panowie (o ile tutaj jacyś są :P ) :D Jak tam zdrówka? Bo moje słabo ostatnimi czasy. Tak tak, wiem wiem znowu krótki rozdział, ale nie bijcie bo muszę budować napięcie. W następnym będzie takie KABOOM :D Więc wytrzymajcie jeszcze chwilę dziabdziaczki wy moje kochane :* A tymczasem biegiem oglądać BRITAwards i trzymać kciuki za Marka i "Uptown Funk" :) Kisski, lovki :D

środa, 18 lutego 2015

22

*kilka miesięcy później*


Bruno i zespół prężnie się rozwijali. Grywali w restauracjach i na małych koncertach. Byłam z niego dumna jak nigdy oraz cieszyłam się, że robi to co kocha. Miałam nawet okazję poznać wszystkich z kapeli. Oprócz Jamareo i Bruna był tam jeszcze Kameron, który grał na puzonie i Phared, który gra na gitarze elektrycznej. Niedawno dołączył do nich Phil (były chłopak Anki). Jak się okazało chłopak ma kawałek głosu i świetnie pasuje do duetów lub chórków. Co jakiś czas przychodziłam lub jeździłam z Brunem na koncerty i nigdy nie żałowałam, bo każdy z nich przepełniony był świetną atmosferą i pozytywną energią bijącą od chłopaków.
Pewnego razu Bruno totalnie mnie zaskoczył (jak to ma w swoim zwyczaju).
Jak zazwyczaj wieczorami obijaliśmy się przed telewizorem, popijając herbatkę.
- Może dołączyłabyś do nas?- rzucił.
- Słucham?! - zapytałam,nie bardzo rozumiejąc o co mu chodzi.
- Mam na myśli...No...Może byś dołączyła do naszego zespołu?...- zamilkł, wpatrując się w telewizor.
Zdziwiona obróciłam się w jego stronę i spojrzałam z lekko rozdziawioną ze zdziwienia buzią. Musiało to naprawdę komicznie wyglądać, ponieważ Bruno zaśmiał się, po czym pocałował lekko w usta. Minęła chwila, a ja nadal trwałam w owej pozycji.
- Halo Paula, Ziemia do Marsa.- śmiał się, machając rękoma przed moją twarzą.
- Chyba Mars do Ziemi.- śmiałam się.
- No więc, jak będzie? - zapytał.
- Nie mam pojęcia. Nie widzę tam siebie.
- Jak to? - zapytał lekko zawiedziony. Masz bardzo dobry głos.
- Oj Bruno, normalnie. Wy pasujecie jako boysband, bez dziewczyn. Poza tym, ja wolałabym karierę solową. - uśmiechnęłam się.
- No cóż, skoro tak uważasz to nic na siłę, ale jak coś to Ci proponowałem.
- Kocham Cię Peter. - wyszeptałam, całując jego usta. Tak! Te boskie usta!
- Kocham Cię Paula. - wyszeptał, odwzajemniając pocałunek.

Nazajutrz z rana otrzymałam list. Koperta ani list nie były podpisane, ale miałam wrażenie, że to ona...
_______________________________________________________________________________

Hello mordeczki! Kto się stęsknił za Paulinką? :D Spokojnie, spokojnie, powracam na stałe. Przepraszam za taką mega długą przerwę (aż 7 miesięcy ty głupia pało). Wybaczcie mi, nowa szkoła i w luj obowiązków dają w kość :/ ale postaram się do was wrócić wraz z wiosną <3 Tak na zachętę możecie zostawić komentarzyki i mnie motywować, bo muszę się na nowo wkręcić w pisanie ;) Kocham Was, dziękuję za ponad 4 400 wyświetleń <3