Cookie

niedziela, 18 maja 2014

16

*** Późnym popołudniem***
Z Brunem umówiłam się, że przyjdę z Karoline i mamą do nich o 17:00. Powoli dobiegała umówiona godzina, gdy usłyszałam dzwonek. Pospiesznie narzuciłam szlafrok, bo byłam po kąpieli w samej bieliźnie i pobiegłam na dół.
- Hej Karola- wpuściłam ją, dając jej buziaka.
- A Ty nadal nie gotowa?- zapytała zdziwiona. Dzwoniłam do Ciebie po 14:00 i mówiłaś, że się szykujesz.
- No eee...tak wyszło.-wymamrotałam w końcu.
- No to biegusiem, już.- wołała, wbiegając za mną po schodach.
- Ale ja nie wiem w co się ubrać.- stwierdziłam, stojąc przed otwartą szafą.
- Hmm..-mruknęła, zaglądając do szafy. Masz to- powiedziała, podając mi ubrania.
Poszłam do łazienki i przebrałam się w białe rurki, grafitowy top z nadrukami i czarne vansy. Zrobiłam lekki makijaż, a włosy związałam w wysokiego, luźnego koczka.
- I jak?- powiedziałam wchodząc do salonu.
- No no, pięknie siostro.- uśmiechnęła się.
- Mamo, a ty jesteś gotowa?- zapytałam jej.
- Tak, chodźmy już, bo się spóźnimy.-poganiała mnie, zamykając przy tym drzwi.
Po przyjściu przywitałam się z Brunem, Erickiem oraz dziewczynami i przedstawiłam im Karolę. Erickowi, chyba wpadła w oko. Wszyscy poszliśmy na werandę i usiedliśmy przy wielkim stole, przy którym zmieściłoby się z trzydzieści osób. Pani Bernadette zaserwowała nam lemoniadę oraz szarlotkę. W pewnym momencie postanowiliśmy z Brunem zacząć temat naszego wyjazdu, a raczej jego zamiaru.
- Mamo, Tato, mamy wam coś do powiedzenia- zaczął Bruno.
- Boże, nie mów nam że Paula jest w ciąży- zawołał Eric, którego Bruno zmierzył wrogim wzrokiem.
- Czy mogliby wpaść do mnie?- zaczęła Karoline, rozbawiona tym co palnął Eric. Byliby bezpieczni i miałabym na nich oko, a z resztą to nie dzieci.- uśmiechnęła się.
- Hmm, no a gdzie będziecie mieszkać.- zapytała Bernadette.
- Mam duży domek, będą mięli oddzielne pokoje. Pracuję tylko pięć godzin, więc będę miała wszystko pod kontrolą.
- No nie wiem, nie wiem.- powiedziała Pani Hernandez. Aniu, a co ty myślisz?- zapytała mojej mamy.
- Myślę, że to nie jest zły pomysł. Karoline jest odpowiedzialna i myślę, że nic im się nie stanie. Z resztą nie są już malutcy i sobie poradzą.- odparła patrząc z uśmiechem na mnie.
- Skoro tak uważasz, to się zgadzamy.-powiedzieli razem państwo Hernandez. A daleko mieszkasz, Karoline?
- Niedaleko, 100 km drogi. W razie czego możecie Państwo przyjechać i skontrolować co się dzieje.-odparła z uśmiechem.
- Dobrze, a kiedy wyjeżdżacie?- zapytał tym razem Eric.
- Myślę że jutro po południu.
- To lećcie się pakować, a my jeszcze pogadamy.- powiedziała Bernie, a my poszliśmy do pokoju Bruna.
- Jak ja nie mogę się doczekać.- zawołał Bruno, gdy usiadłam z Karoline na jego kanapie.
- Ja też nie.- zawołałam, przytulając go.
- Tylko nie szalejcie gołąbeczki- zawołała Karoline.
- Dobra, już nie udawaj.-zawołałam z uśmiechem.
- Muszę póki tutaj jestem- powiedziała ciszej.
- Dobra Bruno, my spadamy, bo musimy się spakować, z resztą ty też.- powiedziałam przytulając go.
- No dobrze, to widzimy się jutro o 12 pod twoim domem, tak?- zapytał.
- Tak, tak. Papa.- powiedziałam i dałam mu buziaka.
- Awww jakie słodkie z was maluszki.-zawołała Karoline, po czym walnęłam ją w rękę.
- Nie bij mnie- śmiała się.
Pod domem Bruna pożegnałyśmy się i poszłam do domu. Od razu wyciągnęłam dużą walizkę i zaczęłam się pakować. Ubrania latały z szafy na kanapę, z kanapy do walizki. Jednym słowem w pokoju panował chaos.
Tu sukienki, tam topy, shorty, sweter na wypadek chłodu, bikini na plażę, sandałki, trampki, kosmetyki, ładowarka od telefonu...i tak w nieskończoność. Przed 24 byłam już prawie spakowana. Resztę dorzucę rano np. szczoteczkę do zębów. Wzięłam szybki prysznic i poszłam spać.

*** Następnego ranka***
Po dziewiątej obudził mnie ptak, który siedział na parapecie okna i śpiewał. Wykonałam kilka przeciągnięć, po czym poszłam zjeść śniadanie. Zjadłam płatki z mlekiem, bo nie byłam bardzo głodna i przebrałam się w biały top z koronką na plecach oraz poszarpane jeansy. Do tego miętowe trampki, lekki makijaż i wysoki koczek. Tak, uwielbiam koczki, są mega słodkie i wygodne. Po 11 byłam już całkowicie spakowana. Niestety nie skończyło się na jednej walizce. Doszedł jeszcze plecak i torebka oczywiście. Bruno postanowił wpaść wcześniej, więc wpuściłam go.
- Pięknie wyglądasz.- stwierdził, wchodząc i dając mi buziaka.
- Dziękuję. Spakowany?- zapytałam.
- Spakowany i gotowy- uśmiechnął się. A Ty?
- Też- odwzajemniłam uśmiech. A gdzie ta Karola, miała być już dziesięć minut temu- westchnęłam patrząc na zegarek.
- Już jestem.- wbiegła zdyszana. Sorry, musiałam jeszcze zatankować.
- No oki- odpowiedziałam razem z Brunem.
Zaczęliśmy znosić nasze bagaże do bagażnika i żegnać się z mamą. Nawet przytuliła Bruna, aż się zdziwiłam. Przed wyjazdem jeszcze dała mi buziaka i powiedziała, żebym nie szalała, na co odpowiedziałam uśmiechem. Wreszcie ruszyliśmy w drogę. Z Karoliną i Brunem mogę podróżować nawet na dłuższe dystanse, bo było świetnie. W radiu co chwilę puszczali jakiś utwór, do którego śpiewaliśmy, a Bruno chociaż zawsze siada z przodu, usiadł do mnie na tyły i przytulał co jakiś czas. Przyszedł jednak czas, gdy było strasznie gorąco i zrobiłam się senna. Bruno od razu to spostrzegł i położył mnie na swoim torsie. Gdy dojechaliśmy na miejsce była 17:00. Dziwne, co? 100 kilometrów w 5 godzin. Odpowiedź jest dziecinnie prosta- gigantyczne korki. Bruno pomógł mi i Karoli z bagażami. Kiedy weszliśmy do jej domu jedyne co powiedzieliśmy to ''woow". Karolina miała piękny i nowoczesny dom. Pokazała nam gdzie śpimy, chociaż wiedziała, że pewnie będziemy spać razem. No w końcu jesteśmy pełnoletni, możemy robić co chcemy. Trochę się rozpakowałam, a potem poszliśmy zjeść, bo Karolina zrobiła nam kolację. Szybko ją zjadłam, po czym poszłam do jednej z dwóch łazienek i wzięłam ekspresowy prysznic, po czym przebrałam się. Leżałam na łóżku w luźnym t-shirt'cie i bawełnianych szarych short'ach z niedbałą kitką na głowie i sprawdzałam vines'y. Po chwili zjawił się Bruno. Też był luźniej ubrany, dresy i t-shirt. Położył się obok mnie, objął mnie ramieniem i patrzył co robię. Odłożyłam telefon i przytuliłam się do niego.
- Wreszcie będziesz przy mnie całą dobę- powiedziałam, dając mu buziaka.
- No nareszcie.-powiedział przez pocałunek.
- Mam nadzieję, że Cię nie zanudzę.- powiedziałam wstając.
- Ty? Z Tobą nigdy się nie nudzę.-odparł bez wahania, wstając i idąc za mną.
W salonie, na kanapie leżała Karolina i oglądała telewizję.
- A Ty co? Śpisz?- zapytałam, podchodząc do kanapy.
- Nie. Macie na coś ochotę?- zapytała z podejrzanym uśmieszkiem.
- Niby na co?- zapytałam ze złowrogą miną.
- Mam jacuzzi na dachu- idziemy?
- Serio?- Bruno wytrzeszczył oczy.
- No z chęcią- odpowiedziałam i ruszyłam po strój.
Szybko się przebrałam i poszłam do salonu. Bruno kiedy mnie zobaczył uśmiechał się od ucha do ucha.
- No to chodźmy- zawołała Karola, po czym zaczęliśmy za nią iść.
Z dachu, który był tarasem był świetny widok. Rzeczywiście było tam jacuzzi oraz stoliki i mała huśtawka.
Weszliśmy do ciepłego jacuzzi i Bruno mnie objął.
- I jak wam się podoba?- zapytała Karola.
- Jest świetnie- odparłam, a co brązowooki dał mi buziaka.
- Pasujecie do siebie- wystrzeliła Karoline.
- Dziękujemy- odparł tym razem Bru.
- Ale pamiętaj- zaczęła, a ja próbowałam jej przerwać, jednak bezskutecznie- jeśli zranisz Paulinkę, to zafunduję Ci piekło.
W tym momencie chciałam się zapaść pod tą wodę.
- Oczywiście- odparł Bru. Ja sam zafundowałbym sobie piekło, ale dzięki za uprzedzenie.- zaśmiał się.
Karolinie zadzwonił telefon, więc przeprosiła nas i poszła. Jak zgaduję to był ten Jamareo.
- I co zostaliśmy sami.- wyszeptał Bruno, przysuwając się do mnie.
- Na to wygląda- odpowiedziałam, zapatrzona w dal.
Bruno skradł mi buziaka, potem drugiego, aż pocałunki stały się bardziej namiętne. Jednak skończyło się na pocałunkach, bo Bru jak sam powiedział nie przyjechał tutaj by mnie wykorzystać. Kiedy słońce już zaszło, poszliśmy do łazienek się ogarnąć, a wieczorem leżeliśmy u mnie i oglądaliśmy film, wtuleni w siebie.
__________________________________________________________________________________ Jak widzicie zaszła mała zmiana w wieku bohaterów (są już pełnoletni). Musiałam to zrobić, bo inaczej nie mogłabym zrealizować wielu pomysłów na opowiadanie. KOMENTUJCIE I MÓWCIE CO MYŚLICIE :)


6 komentarzy:

  1. Bruno nie wykorzysta?! Jaasne xD Wiek podwyższyłaś, to wszystko może się zdarzyć xD Czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. trochę mi nie gra, że seks w związku jest WYKORZYSTANIEM.
    a te 100 km to szybciej by już pieszo przeszli ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W kolejnym Bruno się postarał i to specjalnie a twoją radę, więc dedyk się znajdzie :* Jutro dodam

      Usuń
    2. ohoo, to czekam ;D

      Usuń
  3. Świetny rozdział. Czekam na kolejny :**

    OdpowiedzUsuń