Cookie

poniedziałek, 24 marca 2014

3

Rano tak nie mogłam się doczekać lekcji w szkole muzycznej, że wstałam przed budzikiem i zaczęłam się szykować. O 9:20 mama zawiozła mnie do muzycznej i poszłam na pierwsze piętro budynku, gdzie znajdowała się sala, w której mam lekcje. Na korytarzu stoją kanapy, więc przysiadałam na jednej i przygotowywałam się do zajęć. Na tym piętrze znajduje się jeszcze sala koncertowa i kilka innych sal. W sali gitary ktoś ćwiczył i fajnie mu to wychodziło. Kilka minut przed lekcją wzięłam kontrabas i ruszyłam w stronę sali, gdzie mam lekcję. Już miałam zakręcać do sali, gdy niechcący kogoś uderzyłam pokrowcem z basem. Odwróciłam się i zobaczyłam młodego chłopaka. Miał śliczne, czekoladowe oczy, ogromne afro oraz cudowną, śniadą cerę.
-Bardzo Cię przepraszam.- rzuciłam od razu.
- Nic się nie stało. Chyba mnie nie zabiłaś. - powiedział, po czym uśmiechnął się pokazując szereg lśniąco-białych zębów.
-Jestem Bruno, a Ty?
-Paula. Miło mi Cię poznać Bruno.- powiedziałam z uśmiechem.
-Mnie również. Na czym grasz?- zapytał.
-Na kontrabasie.
-Ooo, fajnie. Mało osób gra na tym instrumencie. Kiedyś mi coś zagrasz.
-Hehehe, no może.
-Pewnie się śpieszysz na zajęcia, co?
-Mam zajęcia za kilka minut, więc się nie śpieszę.- rzuciłam z uśmiechem.
W sumie to za 10 minut, bo Szymon ma zajęcia przede mną, a jego lekcja zawsze się przeciąga, więc mam chwilkę.
-Kiedy masz kolejne zajęcia?
-We wtorek od 17 do 18, a co?- zapytałam z ciekawością w głosie.
-Może chciałabyś się spotkać we wtorek po lekcjach?- zapytał nieśmiało.
-Z chęcią.- odpowiedziałam bez namysłu.
-No to świetnie.- od razu w jego głosie było słychać radość. To teraz leć na zajęcia, bo jeszcze się przeze mnie spóźnisz.
-No dobrze, to do zobaczenia we wtorek.-odpowiedziałam
-Pa Paula.- krzyknął z uśmiechem.
Wow, nie wiedziałam, że w naszej szkole są tacy przystojniacy. Byłam taka szczęśliwa na spotkanie z Brunem, że czasem nie mogłam się skupić na graniu. Jak zwykle pan od kontrabasu trochę mnie pochwalił, że robię duże postępy w krótkim czasie. To prawda, z resztą w granie i śpiewanie wkładam tyle serca. Potrafię zawalić czasem oceny w szkole, bo ćwiczę utwory wiele godzin.
Po 2 godzinach lekcji wyszłam ze szkoły i pojechałam z mamą na zakupy. Wieczór i popołudnie spędziłam w domu z mamą, na oglądaniu filmów i pogaduszkach. Po północy położyłam się spać i nawet nie pamiętam, kiedy zasnęłam
***Kolejny dzień***
Wstałam o 9:00 i zjadłam tosty, wzięłam prysznic i ubrałam. Dzisiaj spotykam się z Anią- moją przyjaciółką, więc ubrałam się luźno i dziewczęco. Czarne vansy, szare rurki i i t-shirt w łososiowym kolorze. Uprzedziłam mamę, żeby nie czekała z obiadem i wyszłam z domu. Po 10 minutach drogi byłam już pod kafejką, gdzie kupiłyśmy sobie lody, a następnie ruszyłyśmy w nasze ulubione miejsce. Było to drzewo rosnące pochyło nad brzegiem morza. Uwielbiamy tam chodzić, siadać na konarze w cieniu drzewa i gadać o wszystkim. Siedziałyśmy tak do 17:00, a później pożegnałyśmy się i każda ruszyła w stronę swojego domu. Po powrocie zjadłam sałatkę, wzięłam przyjemną kąpiel, weszłam na laptopa i po kilku godzinkach położyłam się spać, rozmyślając o Brunie.
__________________________________________________________________________________ Oto kolejna część naszego opowiadania. Mam nadzieję, że się spodobał :) Komentujcie i polecajcie bloga oraz podsyłajcie swoje blogi, pingery czy inne stronki o Brunie, chętnie wpadnę. Kolejny jeszcze w tym tygodniu jeśli chcecie :)

1 komentarz: