Cookie

niedziela, 30 marca 2014

5

Od samego rana miałam dobry humor. Sprawił to sms od Bruna oraz kilka fajnych piosenek w radiu. Ale co do Bruna, to bardzo mnie zaskoczył chłopak. Kiedy się obudziłam dostałam sms'a od niego:

Od: Bruno

Miłego dnia :* O której kończysz?

Zaskoczyło mnie to, ale odpisałam mu, że po 13. Czułam, że coś kombinuje, ale nie rozmyślałam nad tym. Zjadłam śniadanie i odprawiłam poranną toaletę. Dzisiaj nałożyłam miętową sukienkę, do tego brązowy, skórzany pasek i balerinki również brązowe i skórzane. W szkole dzisiaj były bardziej luźne lekcje, bo przecież niedługo już wakacje. Jako ostatnie były zajęcia artystyczne, które strasznie się wszystkim dłużyły. W końcu zadzwonił upragniony dzwonek i wszyscy wybiegli z klasy. Oczywiście pierwsi byli chłopcy, którzy nie wytrzymaliby kolejnej minuty w szkole, a za nimi bardziej cierpliwe dziewczyny. Ja wyszłam ostatnia, bo pani chciała zapytać się mnie, czy zaśpiewałabym na zakończeniu roku. Odpowiedziałam jej, że dam jej odpowiedź na następnych zajęciach. Po wyjściu z klasy, poszłam sprawdzić, czy nie mam jutro jakiś zastępstw (okazało się, że nie mam 2 lekcji i zamiast na 10:00 przychodzimy na 12:00) i szłam do wyjścia.Gdy tylko przekroczyłam próg, promienie padły na moją twarz, a w oddali zauważyłam Bruna. Stał przy ogrodzeniu przed szkołą. Był ubrany w brązową koszulę, rybaczki w podobnym kolorze i trampki. Miał na sobie okulary, ale bez trudu go poznałam. Chciałam mu zrobić psikusa, że go niby nie zauważyłam i przejść obok niego obojętnie, ale gdy chciałam go mijać, złapał mnie za rękę i przyciągnął w swoją stronę.
- Nie poznałaś mnie?- zapytał zdziwiony i rozbawiony jednocześnie.
- Poznałam, poznałam, ale chciałam zobaczyć jak zareagujesz.- powiedziałam z uśmiechem. A tak w ogóle to co Ty tutaj robisz?- zapytałam.
- Chciałem Ci zrobić niespodziankę.- powiedział i ładnie się uśmiechnął.
- No to miła niespodzianka.- powiedziałam.
- Masz ochotę na spacer czy jesteś zajęta?- zapytał.
- Hmm...jestem wolna, a co oferujesz?- chciałam udać poważną, ale mnie rozbawił.
- Możemy iść na spacer, potem na koktail i do mnie. Co Ty na to?
- No nie wiem, nie wiem.- znów próbowałam być poważna.
- No proszę zgódź się.- zrobił piękne oczka.
- No dobrze, ale najpierw zaniosę książki do domu, bo są ciężkie, zgoda?
- Jasne, oczywiście.- odpowiedział i w tym samym momencie wziął moją torbę na swoje ramię.
- Eee...Bruno? Co Ty robisz?- zapytałam zdziwiona.
- Powiedziałaś, że torba jest ciężka i jest, więc zaniosę Ci ją do domu, żeby nie bolało cię ramię.- tłumaczył się jak małe dziecko, które coś nabroiło. Wyglądał uroczo.
- No dobra niech Ci już będzie Bruno.- powiedziałam.
Szliśmy tak do mojego domu, śmiejąc się co chwilę. Pewnie wyglądaliśmy jak para, ale żadne z nas nie zwracało na to uwagi. Pod moim domem Bruno zapytał się, czy może wejść, na co od razu się zgodziłam.
Weszliśmy i już mieliśmy iść na górę, gdy Bruno zauważył list na wycieraczce.
- Paula, to chyba do Ciebie.- powiedział, podając kopertę. Westchnęłam cicho.
- Od kogo to?- zapytał zaniepokojony moją reakcją.
- Od mojego taty.- wymamrotałam niechętnie.
- Twoi rodzice nie są razem, prawda?- zapytał powoli, bo nie chciał mnie urazić. W tym momencie podeszłam do niego i przytuliłam go najmocniej. Wiedział, że tego potrzebuje. Poszliśmy do salonu, po czym opowiedziałam mu o wszystkim.
- Nie martw się Paula, to co było kiedyś jest nie ważne. Żyj teraźniejszością. A swoją drogą czego On chce?- zapytał.
- Zaraz się dowiemy.- powiedziałam, otwierając kopertę.
- Ah tak...- wyszeptałam.
- Co się stało?- zapytał z przerażeniem, po czym wziął list i go przeczytał. Według mnie nie powinnaś się z nim spotkać- powiedział stanowczo.
- Nawet nie zamierzam i nie mam ochoty- powiedziałam.
Bruno przytulił mnie. W jego ramionach czułam się bezpiecznie i tylko w jego.
Po chwili zaczął opowiadać jakieś kawały, co od razu poprawiło mi humor. Poszliśmy zanieść do mojego pokoju torbę z książkami. Po wejściu do pokoju Bruno od razu powiedział ''wow''.
Mój pokój różnił się od innych i to bardzo. Oprócz zwykłych mebli, które były w ''normalniejszej'' części pokoju, były też instrumenty. Mój pokój był duży, więc nie było problemu, by przedzielić go ścianką na dwa mniejsze. W części ''studyjnej'' znajdowało się pianino, kontrabas, perkusja, gitara basowa i elektryczna, i małe pomieszczenie z mikrofonem. Ta część pokoju jest prezentem od całej rodziny na moje 16-ste urodziny. Rodzina wiedziała, że jestem uzdolniona i kocham muzykę. Wiedzą też, że mam zamiar w tym kierunku studiować. Bruno, kiedy to zobaczył, wyglądał jak małe dziecko w sklepie zabawkowym. Raj po prostu raj.
-Wow Paula- zawołał podekscytowany. Ty grasz na tym wszystkim???-zapytał zdziwiony.
- Na wszystkim nie, ale uczę się.- odparłam z uśmiechem. Jak będziesz chciał to któregoś dnia możesz tu wpaść i pogramy sobie.
- Z chęcią.- widziałam jak tym się ''jarał''.
Po chwili wybudziłam go z hipnozy, przypominając o spacerze.
- Paula, a może masz ochotę iść na dziką plażę? Nie mówię o kąpaniu się tylko ogólnie. To fajne miejsce do siedzenia i gadania.- zapytał.
- No dobrze, to możemy iść.- odparłam
- No to chodź.- zawołał i złapał mnie za rękę.
Szliśmy około pół godziny, żartując przy tym, a nawet śpiewając jakieś utwory,które są akurat ''na czasie''.
Po dotarciu na miejsce byłam lekko w szoku. Tu było tak pięknie, plaża i niedaleko obok łąka. Usiedliśmy na ławeczce w cieniu i patrzyliśmy w dal. Bruno opowiadał mi o swojej rodzinie, o siostrach i o różnych innych rzeczach. On w przeciwieństwie do mnie miał cudne dzieciństwo, ale nie byłam o to zazdrosna. Potem zaczęliśmy gadać o tym, co chcielibyśmy zrobić w przyszłości. Wiele marzeń mieliśmy podobnych lub takich samych. Bruno powiedział, że musimy je zrealizować, a ja się z nim zgodziłam. Po kilku godzinkach poszliśmy na koktail, a potem było już późno więc odprowadził mnie do domu. Ustaliliśmy, że jutro do niego wpadnę i że zajdzie po mnie do szkoły, jeśli nie mam nic przeciwko. Powiedziałam, że mi to pasuje, po czym przytuliłam go na pożegnanie i...no właśnie sama nie wiem czemu, ale dałam mu buziaka w policzek. Był zadowolony, widziałam to. Po powrocie nie miałam nic do robienia, więc ogarnęłam się i poszłam spać. Przed snem oczywiście dostałam słodkie ''dobranoc'' od Bruna, na które odpowiedziałam tak samo.
__________________________________________________________________________________Przepraszam, że tak późno, ale lepiej późno niż wcale. Rozdział trochę dłuższy specjalnie dla was. A Tak w ogóle to JEST TU KTO?! Bo nie komentujecie i nie wiem czy wstawiać kolejne. Pisać, komentować, śledzić i promować oraz podsyłać wasze blogi/pingery.

4 komentarze:

  1. Ja czytam . Tylko po prostu czasem nie chce mi się komentować :P

    Opowiadanie jest świetne. Bruno co za romantyzm :D
    Będzie z nich ładna parka <3.

    Czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiesz co?! Ja to najpierw na brudno w zeszycie piszę, a potem na bloga przepisuje, a Ci się nie chce komentarza napisać? :P xD Nie no spokojnie, ale komentarze jednak motywują, kiedy widzisz, że ktoś docenia co robisz. Ja nie kopiuję z innych blogów tylko sama piszę, a czasem poświęcam kilka godzin :)

      Usuń
  2. Świetne opowiadanie :)
    Bruno <3 :D
    Zgadzam się z tym że komentarze motywują :)
    Bardzo motywują .

    Zapraszam na pierwszy rozdział http://mystoryaboutbrunomars.blogspot.com/ .

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję ;) Twoje też jest świetne :* Codziennie wchodzę i sprawdzam :) P.S. Rozdział meega!

    OdpowiedzUsuń