Po południu przebrałam się w wygodną i zwiewną sukienkę w kolorze miętowym, a to tego skórzane sandałki. Bruno przyszedł po mnie około 14-stej i trzymając się za ręce, poszliśmy do niego. Przedstawił mnie swoim siostrom, które okazały się być bardzo miłe i mieć podobne zainteresowania. Siedzieliśmy, śmialiśmy się, a nawet wspólnie śpiewaliśmy. Państwo Hernandezowie, kazali mi następnym razem przyprowadzić mamę, aby ją poznać. Grill minął przyjemnie i nie żałuję, że na nim byłam. Po udanej zabawie, udałam się z Brunem na plażę, na krótki spacer.
- I jak podobało Ci się przyjęcie?- zapytał nagle.
- Było świetnie, dobrze się bawiłam. Dziękuję za zaproszenie.- powiedziałam, wtulając się w jego ramię.
- Cieszę się z tego powodu.- powiedział, łapiąc mnie w talii i przytulając.
Był piękny zachód słońca, więc przystanęliśmy i wtuleni w siebie, oglądaliśmy.
- Piękny zachód.- szepnęłam.
- Nie piękniejszy od Ciebie- odpowiedział i pocałował mnie.
Ten pocałunek był zwykły, ale później przerodził się w namiętny i pełen emocji. Dziękuję Bogu za ten pocałunek, dziękuję że mógł się odbyć w takiej pięknej scenerii z takim chłopakiem jak Bruno. Kiedy słońce zaszło, ruszyliśmy w drogę powrotną, lecz bez pośpiechu. Bruno rozśmieszał mnie i powrót zleciał mi niesamowicie szybko. Przed moim domem pożegnaliśmy się pocałunkiem i przytuleniem. Dzisiaj znów będę sama, ale nie będę już się bać. Czuję się o wiele pewniej, a poza tym będę sobie sprzątać w pokoju i pogram na konsoli. Jutro lecę z Anią na zakupy do centrum handlowego, a Bruno jedzie z rodzicami do babci, więc może spotkamy się wieczorem.
Wstałam około dziewiątej i przygotowałam się do wypadu. O dziesiątej Tata Ani, podjechał po mnie i zawiózł nas do centrum. Łaziłyśmy od sklepu do sklepu, opowiadając sobie co się wydarzyło w ciągu tych dni i oczywiście Anka wydusiła ze mnie wszystko co się działo z Brunem.
- No Paula szalejesz.- komentowała, śmiejąc się.
- Tak, tak Anka. Lepiej powiedz co u ciebie i Phil'a.- zmieniłam temat.
- Powiem Ci, że On jest mega słodki.- chichotała co chwilę.
Gadając o nim tak się zachwycała, że ludzie dookoła czasem próbowali ukryć śmiech, lecz im to nie wychodziło. Sama też się śmiałam z jej opowieści.
- Jejku Anka, ale się na niego napaliłaś.- śmiałam się.
- Oj no co. A Ty z Brunem, to co. Nie jesteś zadowolona, nie cieszysz się kiedy cię całuje?- próbowała się bronić.
- Może i jestem, ale nie musi o tym wiedzieć całe centrum.- chichotałam, na co Anka odpowiedziała udawanym fochem.
Po obleceniu kilku sklepów, poszłyśmy na kawę do Starbucks'a, a po centrum poszłyśmy spacerkiem do mnie. Oglądałyśmy różne czasopisma i stylizowałyśmy się ,a później poszłyśmy na plażę popływać i się poopalać. . Poszłyśmy z Anią nad wodę popływać, Ania weszła do wody, a ja siedziałam na pomoście nad wodą. W pewnym momencie zrobiło mi się słabo i wpadłam do wody, uderzając w coś twardego. Poczułam mocny ból, a potem znalazłam się w krainie snu.
***Oczami Ani***
Pływałam niedaleko, gdy zauważyłam że Paula wpada do wody. Wiedziałam, że to nie było zamierzone. Szybko podpłynęłam i wyłowiłam ją na pomost. Leciała jej krew z nogi i była nieprzytomna. Szybko sprawdziłam czy oddycha i ułożyłam ją w bezpiecznej pozycji, po czym zadzwoniłam na pogotowie. Wzięłam swoje pareo, które zawiązałam ciasno powyżej rozcięcia, aby się nie wykrwawiła. Pogotowie przyjechało dość szybko (trochę się zdziwiłam, bo z nim to różnie bywa) i zabrali ją i mnie do karetki. Po przyjechaniu do szpitala, od razu trafiła na jakiś przegląd, gdzie ją zbadali i założyli opatrunek. Okazało się, że to było omdlenie, z powodu małej ilości wody w organizmie, ale że jej stan jest dobry. Niestety musi zostać na obserwacje i jeśli wszystko dobrze pójdzie jutro ją wypiszą. Teraz muszę ją pilnować, żeby się nie denerwowała i piła dużo wody, bo w takie upały jak dzisiaj trzeba być dobrze nawodnionym. Wahałam się długo, czy zadzwonić do Bruna, czy nie, ale w końcu zaryzykowałam.
- Hej skarbie.- odezwał się przyjemny głos w słuchawce.
- Hej Bruno, z tej strony Ania- przyjaciółka Pauli.- przedstawiłam się.
- Aaa tak, kojarzę cię z balu.
- Tak, tak. Słuchaj, nie chcę Cię niepokoić, ale Paula jest w szpitalu. Myślę, że potrzebuje twojej obecności.
- W szpitalu?! Gdzie to jest? Co się stało?- pytał zdenerwowany.
- Przy Union-Street, omdlała na plaży i... z resztą potem Ci opowiem.- powiedziałam
- Zaraz będę! Bądź tam z nią!- krzyczał zdenerwowany
- Jasne!- zdążyłam powiedzieć, bo szybko się rozłączył.
Po obchodzie lekarza, kiedy Paula czuła się lepiej, weszłam do niej i usiadłam obok niej. Leżała, a zobaczywszy mnie od razu się uśmiechnęła.
- Jak się czujesz?- zapytałam powoli.
- Lepiej. Dziękuję, że jesteś.- odpowiedziała.
- Paula, co się stało?- zapytałam nieśmiało.
- Siedziałam tam, gdy nagle zrobiło mi się strasznie gorąco. Straciłam panowanie i wpadłam do wody, gdzie poczułam coś ciężkiego i koniec. Nie wiem co się działo dalej.
- Spokojnie, nic się nie stało.
- Bruno!- nagle się zerwała. On będzie się o mnie martwił! Mięliśmy się spotkać!- mówiła nie spokojnie.
- On o wszystkim już wie. Spokojnie, zaraz będzie.- uspokoiłam ją.
I rzeczywiście chwilę potem wpadł Bruno, jak rażony. Widziałam jak się bał, ale ujrzawszy ją, uspokoił się.
Dałam mu usiąść, a sama poszłam na korytarz. Wiedziałam, że teraz on się nią zajmie.
***Oczami Bruna***
Kiedy Ania zadzwoniła, że Paulina jest w szpitalu. Szybko wybiegłem z domu, ale ojciec zatrzymał mnie.
- Bruno co się dzieje?- zapytał
- Paula jest w szpitalu, ja muszę tam biec.- krzyczałem niespokojnie.
- Spokojnie, podwiozę się.-powiedział po czym zawiózł mnie do szpitala.
Pod szpitalem powiedziałem mu, żeby wracał do domu, bo pewnie zostanę tutaj na noc.
- W razie czego dzwoń, nie ważne o jakiej porze.- powiedział i odjechał.
Wbiegłem do szpitala i zapytałem się gdzie leży. 10 piętro, no pięknie. Wszystkie windy zajęte, więc pobiegłem schodami. Zdyszany wbiegłem do jej sali, ale ujrzawszy ją w dobrym stanie, uspokoiłem się. Ania zostawiła nas samych. Dziękuję, że się nią zajęła.
- Boże Paula, tak się bałem.- powiedziałem ze łzami w oczach, trzymając jej rękę.
Ona tylko ze spokojem gładziła moją głowę.
- Dobrze się czujesz?- zapytałem.
- Tak teraz jest już o wiele lepiej.- powiedziała cicho i uśmiechnęła się.
- Dobrze. Teraz śpij, potrzebujesz odpoczynku.-powiedziałem.
- Bruno nie odchodź.- powiedziała.
- Spokojnie.-pogładziłem jej głowę. Odpoczywaj, a ja tutaj będę.- zapewniłam ją.
Niedługo potem zasnęła. Wyglądała tak uroczo i bezbronnie, moja kochana kruszynka. Lekarze pozwolili mi z nią zostać (zdziwiłem się) na noc, a w nocy obudziła się, bo chciało jej się pić.
- Jeszcze tutaj jesteś? Idź do domu, już późno.- powiedziała.
- Proszę.-podałem jej szklankę z wodą. Nigdzie nie idę, nie zostawię cię samą.- powiedziałem, na co się uśmiechnęła i poszła spać. Sam też trochę przysnąłem.
Rano okazało się, że może iść do domu, więc zadzwoniłem po tatę, który po nas przyjechał i zawiózł nas do jej domu, a ja ją zaniosłem na kanapę w salonie. Zostałem z nią, a później moja mama przyniosła nam obiad.
***Oczami Pauli***
Bruno zachował się na prawdę odpowiednio do sytuacji. Opiekował się mną i cały czas był przy mnie. Z jednej strony to było fajne, ale z drugiej strony chciałam już być zdrowa. Państwo Hernandez też bardzo mi pomogli, za co jestem im bardzo wdzięczna i odwdzięczę się im jak tylko znajdzie się okazja. Wieczorem Bruno zrobił nam kolację i siedział ze mną. Najpierw graliśmy w coś na konsoli, potem rozmawialiśmy, aż w końcu wycieńczeni zasnęliśmy.
__________________________________________________________________________________Wasz wielkanocny prezent :* Mam nadzieję, że jesteście zadowoleni i zostawicie komentarz. :) Ten rozdział dedykuję wszystkim czytelnikom.
NIE ZAPOMNIJCIE O KOMENTARZU, KTÓRY ODGANIA MOJEGO LENIA I MOTYWUJE DO PISANIA. Pamiętajcie, że to od was zależy, czy będę kontynuowała pisanie.
Cudowny, jak każdy.
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę doczekać się następnego.
wszystko jest pięknie, ale jak dla mnie zbyt cukierkowo ;) nie chodzi mi o to, że mają się tłuc po gębach, ale związek nie polega tylko na całowaniu, co? czy polega? :P
OdpowiedzUsuńpisz dalej! ;)
Spokojnie, ja dopiero się rozkręcam :) Będą różne sytuacje. ;) Kolejny będzie chyba dopiero w piątek/sobotę, bo mam testy :/
UsuńOna tutaj pisze opowiadania, więc może wymyślać co chce :D Opowiadanie nie musi być realne, może być cukierkowe. Pisz jak chcesz, nie wnikaj co inni mówią. Tym co się będzie podobać- zostaną. Czekam na kolejny z niecierpliwością :*
UsuńDzięki ;)
Usuńwidzę, że Twoja armia zaciekle Cię broni, więc już cichutko czekam na następne części ;))
Usuńrozwal wszystkich, na tych testach! ;)
Hahaha moja armia jest najlepsza :D
UsuńHoolies BrunoMars ja myślę,że w komentarzu każdy może zostawić to co ma na myśli i jeśli Paula prosi o opinię to przyjmie na klatę też i te złe prawda Paula?
OdpowiedzUsuńJasne ;) Każdy komentarz się dla mnie liczy. Dzięki nim mogę udoskonalać opowiadanie i dowiaduję się, czy w ogóle jest sens by dalej je pisać :)
Usuń